Linia serc - Rainbow Rowell

Współczesna, kobieca wersja "Opowieści wigilijnej".

"Georgie McCool, scenarzystce komedii z Los Angeles, pozornie udało się połączyć pracę z życiem rodzinnym. Ma cudowne córeczki Alice i Noomi, opiekuńczego męża Neala i piękny dom na przedmieściach. Jednak w jej małżeństwie od dawna coś nie gra, a Georgie nie ma odwagi ani czasu, by zmierzyć się z problemami. Gdy zamiast świętować z rodziną Boże Narodzenie w mroźnej Nebrasce, wybiera pracę, jej małżeństwo jest o włos od rozpadu. Neal nie odpowiada na telefony, obecność czarującego Setha komplikuje sprawy jeszcze bardziej, a zamęt w sercu nie pozwala Georgie skoncentrować się na pisaniu śmiesznych dialogów. Gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, z pomocą przychodzi jej tajemniczy żółty telefon... "
Neal był jej domem. Jej opoką. I jej źródłem energii. Przy nim łapała równowagę i każdego dnia zaczynała na nowo. Był jedynym człowiekiem, który znał ją na wylot.
"Linia serc" to "Opowieść wigilijna" dla kobiet - taka myśl przyszła mi do głowy mniej więcej w połowie lektury. Czy po zakończeniu pomyślałam to samo? Tak. Dlaczego? Choćby dlatego, że nasza bohaterka nie wie, co może stracić dopóki dopóty się to nie dzieje, a potem... a potem mamy refleksje, strach przed przyszłością, obawa o stratę przeszłości i myśli o tym ile można stracić, gdy nie zwraca sie uwagi na najważniejsze osoby, rzeczy, działalności w naszym życiu rodzinnym, bo praca, sława, pieniądze są ważniejsze. A większość z nas wie, jak niewiele trzeba by utracić kogoś lub coś cennego. Nasza bohaterka dopiero się dowie. Ale reszty musicie dowiedzieć się sami.  
W każdej chwili naszego życia dokonujemy wyborów.
Rainbow Rowell ma niezwykły dar pisania o prawdziwym życiu, o zwykłych codziennych sprawach, o małych i tych skomplikowanych uczuciach. Opisuje to wszystko w tak piękny a zarazem prosty sposób, który mnie zachwyca. Tak jakby obserwowała zachód słońca i namalowała go na płótnie. Bez ubarwiania, bez słodzenia, bez komplikowania i w końcu bez przesadzania. Tak po prostu. Lekko, łatwo i przyjemnie, aż chciałoby się rzec. Choć jej pewnie tak nie jest. Ale potrafi to. Potrafi i niech tego nie zmienia.
Naprawdę. Możesz mnie mieć, jeśli chcesz. Ponieważ uwielbiam marzyć i uwielbiam spełniać swoje marzenia, a najbardziej w świecie marzę o tobie. Naprawdę, naprawdę, naprawdę.
Gdy pomyślę sobie o poście na najbliższe święta Bożego Narodzenia związanym z książkami własnie o tej tematyce to właśnie ta książka znajdzie się na szczycie listy. Dlaczego? Nie tylko dlatego, że akcja tej powieści dzieje się właśnie w tym ważnym, rodzinnym okresie, ale również dlatego, że niesie ona ze sobą wiele ważnych refleksji o życiu, rodzinie, miłości, a także emocji i magii. Pomyślcie o "Opowieści wigilijnej" - powtórzę się, ale czuję że muszę - i przypomnijcie sobie jej morał, bo "Linia serc" to taka jej współczesna wersja, choć oczywiście bardziej kobieca. To taka historia na czasie, gdyż my również pędzimy przez życie, pracujemy od rana do nocy, czasem spychamy na bok życie uczuciowe czy rodzinne, bo kariera też jest dla nas ważna, bywamy zabiegani i zmęczeni, tak jak nasza bohaterka. Ale musimy pamiętać, że życie w którymś momecie nas zatrzyma i będzie chciało byśmy spojrzeli dalej niż nasz własny czubek nosa. I właśnie to robi ta książka. Dzięki pokazaniu przeszłości i teraźniejszości pokazuje jak życie się zmienia, a czas nie stoi w miejscu i wszystko ulega przemianom. Pomimo tego, że pewne rzeczy, wspomnienia, zachowania, emocje i osoby chciałoby się złapać do słoika i zachować je na zawsze to w pewnym momencie życia można o nich zapomnieć. A ta książka o tym przypomina. I dlatego jest tak ważna i warta przeczytania. Ale nie tylko przed Bożym Narodzeniem. Ja ją czytałam w marcu i zrobiła na mnie wielkie wrażenie.
Wielu rzeczy się nie wie, mając dwadzieścia trzy lata. Nie wie się, co to naprawdę znaczy wczołgać się do czyjegoś życia i już tam zostać.
Myślę, że wielkim atutem Rainbow Rowell jest właśnie ta prostota w najlepszym wydaniu. I żebyście mnie źle nie zrozumieli - nie chodzi mi tu o nijaką historyjkę z banalnymi dialogami i nic nieznaczącą fabułą. Nie. Chodzi mi o prostotę wyrażaną w przekazywaniu ważnych i znaczących wartości, emocji i słów. W opisywaniu zwykłego życia, zwykłych problemów w sposób, który sprawia, że są jak wyjęte wprost z naszego życia. A bohaterowie są jak my wszyscy - zakochani, odważni, cierpiący, szaleni, skryci, wpadający w rutynę, bojaźliwi, kochający, opiekuńczy, zabiegami i tak dalej. Ja za każdym razem czuję jakby byli oni prawdziwi, tak samo jak i problemy oraz radości życia codziennego. To jest właśnie ten dar autorki, że potrafi słowami stworzyć realia prawdziwego życia. Tym bardziej, że nie każdy autor tak potrafi. Tym większe dla niej brawa.
Nie powinnaś nikogo skłaniać, żeby cię polubił, Georgie. Powinnaś chcieć być z kimś, kto cię lubi bezwarunkowo.
To już moje trzecie spotkanie z tą autorką i kolejne udane. I pewnie byście chcieli bym wybrała swoją ulubioną powieść Rowell, ale tego nie zrobię, bo dla mnie każda jej powieść to oddzielna historia i żadna z nich nie zasługuje na to by porównywać ją z pozostałymi. Dla mnie wszystkie są tak samo ważne i dobre. Po prostu każdą warto przeczytać i poznać. A żeby Was zachęcić to zdradzę, że dla mnie czytanie powieści Rainbow to jak picie kawy w letni poranek na dworze w cieniu rzucanym przez liście drzewa w towarzystwie śpiewających ptaków - rzeźkie, pyszne, przyjemne i perfekcyjne. A "Linia serc" to książkowa magia. Piękna, emocjonalna, prawdziwa, wciągająca, zachwycająca, wzruszająca, zabawna powieść, którą naprawdę warto przeczytać. Ja się nią zauroczyłam. I mam nadzieję, że wy również.


Autor: Rainbow Rowell / Tytuł oryginału: Landline/ Seria: książka w jednym tomie / Wydawca: Otwarte - opis 

Data wydania oryginału: 2014 / Data wydania w Polsce: luty 2016 / Liczba stron: 384

Zatem po recenzji widać, że gorąco Was zachęcam do poznania tej książki, jak i pozostałym książek Rainbow Rowell. 

Prześlij komentarz

1 Komentarze

  1. Czytałam tylko jedną powieść tej autorki - "Eleonorę i Parka" - i choć nie była do końca tym, czego się spodziewałam, to myślę, że dam szansę innym jej książkom ;)

    OdpowiedzUsuń